wtorek, 1 grudnia 2015

Fairbanks, czyli marzenia się spełniają

No i stało się.
Któregoś czerwca udało mi się po niemałych przygodach dolecieć do Fairbanks. Wysiadam z samolotu po północy, a tu jasno. W związku ze wspomnianymi przygodami na trasie i dość wysoką temperaturą na zewnątrz, przstraszyłam się, że owszem w końcu szczęśliwie wylądowałam ale to na pewno nie jest Alaska.
Dość szybko jednak uzyskałam informacje, że po pierwsze to jest lotnisko w Fairbanks, a po drugie, to wlaśnie jest dzień polarny, czyli slońce nie zachodzi wcale.


Zobaczyłam to i owo. Pięknie, czysto, przejrzyście. Ludzie otwarci i chętni do pomocy. Indianie i Eskimosi witają z daleka "nowych" i dziękują za odwiedzenie ich i zachęcaja do zostania.
Powietrze tak czyste, że mimo braku odpowiednio długiego snu, zajęcia plus dzień polarny (ciężko jest zasnąć jak na zewnątrz świeci słońce) nie czuje zmęczenia. Pije tylko jedną kawę do śniadania a śmigam jakbym była po trzech.

Nie będę się więcej rozpisywać, bo to trzeba przeżyć. Co najważniejsze jednak, trzeba bardzo chcieć tam jechać, mieć marzenie. Alaska jest daleko, nieważne skąd do niej jechać. Znam pare osób, które też odwiedziły ten region świata, ale nie wszyscy byli aż tak zachwyceni jak ja, część nawet była zawiedzina. Stolica, Anchorage jest jak inne miasta USA. Żeby dotknąć dzikiej Alaski trzeba jechać dalej na północ.
Spokój, przestrzeń, natura i czyste środowisko, czyli w sumie nic specjalnego! Mi się podobało, bardzo i chciałabym tam jeszcze kiedyś wrócicć. Może z młodym?



Fot : Marecka. Pies jest bardzo ważną częścią życia w tak ciężkich warunkach.
Wiele razy slyszałam jak ktoś przeżył, gdzieś dotarł,
bo miał psa albo lepiej jeszcze, cały zaprzęg.


Fot : Marecka. Centrum Fairbanks.



Fot : Marecka. Tylko kowboja brak!
Fot : Marecka. Latem psiaki wypoczywają, bo zima czeka ich ciężka praca.

Fot : Marecka. Yukon Quest, wyścig psich zaprzęgów tu się kończy albo zaczyna.
Fot. Marecka. Tak, to pływa.

Fot : Marecka. Większość roku wszyscy się grzeją, więc pomoc musi być blisko.

Fot. Marecka. Uniwersytet w Fairbanks. Jeden z wielu budynków.

Fot : Marecka. Domek nad rzeką Chena.

Fot : Marecka. Przed domem często"zaparkowany" jest samolot. Tutaj jest jak taxi.
W pewnym momencie kończą się drogi i wtedy tylko samolot albo zimą psi zaprzęg.

Fot : Marecka. Lodziarnio - cukiernia.

Fot : Widok na rzekę Chena.
Fot : Marecka. Brama wejściowa do centrum informacyjno - turystycznego.

Fot : Marecka. Wszędzie daleko.

Fot : Marecka. Jeden z totemów na terenie UAF.

Fot : Rzeka Chena. I to czyste, klarowne powietrze.

Fot : Marecka. Wycieczka po rzece Chena.

Fot : Marecka. Renifery ze stacji badawczej UAF.
Fot : Marecka. Czaszka piżmowoła.

Fot : Marecka. Piżmowół arktyczny. Ślicznota. Stacja badawcza UAF. A jaka miluśka jest wełna z tego zwierza!











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz