piątek, 25 września 2015

Pies ogrodnika

Taki show mrożący krew w żyłach, sfotografował mój mąż. Było to już jakiś czas temu, u nas na patio.

Żona, czyli ja i syn, czyli młody akurat byliśmy poza domem.  Dzień pogodny, od paru dni nie padało więc postanowił pomalować deski, zakonserwować raczej. Okazało się jednak, że nie będzie to łatwe, ponieważ nie wszyscy są już po śniadaniu i drugiej kawce. Na pierwszą kawę mówię - kawa, a na drugą - kawka. Czemu?
Oto pończosznik prążkowany (Thamnophis sirtalis) jest w trakcie  jedzenia no chyba ropuchy!
Mąż nie mógł czekać, więc pogonił pończosznika, a ten palant uciekł zostawiając śniadanie, martwe śniadanie na deskach do pomalowania, zakonserwowania raczej.

Co zrobił mąż ze śniadaniem pończosznika? Nie, nie zjadł mu.
Zapakował i wyrzucił do śmietnika!
Pytałam się już po fakcie, czemu nie położył śniadania na trawie, na później dla pończosznika albo przynajmniej nasz jamnik (który żył jeszcze wtedy) by sie wytarzał w padlince (psy lubią takie rozrywki). Odpowiedział, że no co tak miało leżeć, na słońcu. No racja niby.



Fotka - Tymczasem u nas.

czwartek, 24 września 2015

"Zakopał żywcem szczeniaki"

"Zakopał żywcem szczeniaki" - takiego wyczynu dokonał młody mieszkaniec naszej planety!

No jakaś abstarkcja z masakrą razem, zrobić coś takiego!

Zastanawiam się jak komuś może przyjść do głowy taki pomysł? Chodzi mi o tą troskę nad szczeniakami, które nie miał owy podobno czym karmić, bo sam jest biedny!? Zlitował się więc nad ich losem, zapakował do plastikowego worka, przyłożył kamieniem i dla pewności, że naprawdę je uchroni od smutnej, głodnej przyszłości przysypał ziemią. Pragnę dodoać, że owy ma 28 lat.
I co z takim kretynem począć? Czy on sie do czegoś w życiu przyda?

Wyguglowałam sobie słowo "kretyn" czy oby niezbyt łagodnie określiłam faceta. I tak synonimami są :
przestarzale -  matoł (calkiem, całkiem),
a obraźliwie : dureń (chyba zbyt łagodnie jak na ten przypadek), debil, idiota, imbecyl.
Czyli wszystko razem i jeszcze do ptęgi.


Poniżej wkleiłam pare fotek z opisem jak powinno się traktować zwierzaczki. To znaczy jak moja rodzina podchodzi do braci mniejszych. Kiedyś może opiszę mój dylemat po okrutnym potraktowaniu rybika w łazience.


1 Fotka - Ręcznik to też szmatka jakby. Nie tylko do wycierania służy.

2 Fotka - Jeżeli psu znudziło się spanie w twoim łóżku, należy mu potowarzyszyć w innym, wybranym przez niego miejscu.



3 Fotka - Jak patrzy prosto w oczy, to pewnikiem coś ważnego chce przekazać.

4 Fotka - Brak trzeciego do fotografii? Niekoniecznie. Okazuje, że w doskonały sposób może go zastąpić Pies.

4 Fotka - Jeśli pies ma ochote poleżeć w czapce właściciela, to należy mu w tym pomóc.

5 Fotka - Teoretycznie dziki świstak. Jednak zapragnął kontaktu z człowiekiem i trzeba mu w tym pomóc wyciągając pomocną dłoń, a nawet dwie.

6 Fotka - Nawet jak pisze, żeby nie dotykać, bo gryzie i wszyscy inni trzymają się z daleka, to trzeba Bidulka przytulić. Właśnie dlatego, że nikt go nie tulka mamusiu!



7 Fotka - Jak bydełko jest duże i towarzyskie, to trzeba chociaż poklepać jednocześnie przemawiając do niego.
8 Fotka - Jeśli wiewiórka ma ochotę jeść na leżąco, to trzeba jej to umożliwić.

wtorek, 22 września 2015

Byłam też nad morzem, czyli ciąg dalszy urlopowych wrażeń.

Piękny jest nasz Bałtyk, szczególnie jak trafi się na plaże z małą, albo jeszcze lepiej z bardzo małą ilością turystów. No bo niby wszyscy odpoczywają ale każdy robi to inaczej. A jak  wiadomo dogodzić wszystkim łatwe nie jest.

Widuje się na przykład ciągle jedzących albo co gorzej ciągle pijących. Gorzej, ponieważ spora część pije tylko napoje tak zwane wyskokowe, czyli te z procentem a to ma różny wpływ na różne osobniki. A w ogóle to wyskokowe czy nie wszystkie muszą kiedyś "wypłynąć" i tu pojawia się mały problem. Niestety dla większości to nie jest żaden problem! Tylko, że ja mam problem przy takiej ilosci tych tzw. bezproblemowych z wejściem do wody. Dlatego szukam tych plaż z małą iloscią człowieków.

W tym roku pojawił sie też nowy, świecki zwyczaj zajmowania miejsc na plaży. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie teeeee zajmowane powieeeeerzchnie. Parawany rozstawione, ogrodzone miejsca na znaczną ilość osób. Tak, żeby można było poleżeć obowiązkowo z szeroko rozpostartymi nogami i rękami, pobiegać żeby można było w granicach takiej rezerwacji, pojeść, popić i ... "sam nie wiem co się w nim jeszcze zmmieści".

Morza szum, ptaków śpiew ... a można, można uslyszeć! Jednak pod jednym warunkiem, a raczej dwoma! Po pierwsze primo, musi to być plaża, powtarzam się : z małą ilością człowieków! A po drugie primo, nie może się blisko trafić bar z muzyką bardzo, bardzo głośno nadawaną. Tak głośno, że miałam problem z zamówieniem ciepłego psa dla synunia. On uwielbia takie świństewka, właśnie w takich okolicznościach jak plażowanie z dużą ilością człowieków wokoło, bo wszyscy to jedzą mamo! Usłyszeć mnie pan za ladą nie mógł, więc chyba czytał z moich ust, a że ja widocznie nieprofesjonalnie je otwierałam, więc dostałam ze wszystkim (ketchup i musztarda), a chciałam wręcz przeciwnie.

Muszę jedank napisać, że wyjazd nad morze był wyjątkowo udany w tym roku. A to z tego względu, że była przecudowna pogoda. Słońce, jak ja cię kocham! 
"Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie" - kto przez pół roku ma biało naokoło i mroźnie albo bardzo mroźnie!



poniedziałek, 21 września 2015

Nasze kochane Synusie


Zawsze marzyłam, żeby tak jak w filmach poskakać sobie po łóżku. Spałam na rozkładanej wersalce a rodzice mieli słynny tapczan o nazwie Ina. Ina była zrobiona z gąbki w którą ewentualnie można się było wbić, a nie poskakać jak na trampolinie. A zresztą kto by się odważył skakać po tapczanach, jak tak trudno było cokolwiek zdobyć w tatmtych czasach! A teraz za "drobną" opłatą można się wyskakać do woli, co chętnie sponsoruje chłopakom. W ten sposób realizuje moje niespełnione marzenia. A kto wie, może jeszcze kiedyś sobie poskacze. Kto mnie widział w akcji na krakowskim rynku swego czasu, to wie o czym pisze ;)


MAŁPA 

Małpy skaczą niedościgle, 
Małpy robią małpie figle, 
Niech pan spojrzy na pawiana: 
Co za małpa, proszę pana!


1 Fotka - lato 2010


2 Fotka - lato 2015

3 Fotka - lato 2015





wtorek, 1 września 2015

Grażyna


Pierwszy raz w tym roku, po powrocie z urlopu nie powitał nas pies. Napisze jeszcze o Felicjanie. Kiedyś. Zaczynałam parę razy ale ... Miało byc o psie a było o ptaku.

Tym razem wiedziałam, że nikt nie będzie machał ogonem, całował i skakał jak wrócimy z urlopu. I mimo, że już od jakiegoś czasu nie ma z nami naszego kochanego jamniora, to nie zapomina się tych pląsów szczęścia. Miłość bezgraniczna i jednocześnie pretensje co tak długo nas nie było. Brakowało tego tym razem bardzo!

Po paru dniach jedank wróciła Grażyna. Wiewiórka, o której już pisałam. Wróciła, bo przez misiąc nie była dokarmiana i już myślałam, że się obraziła. Wróciła i ostatnio jada na leżąco!? Protest, calkowite rozluznienie? Młody teraz krzyczy : mamo Grażyna leży i czeka! Jak to dobrze, że jednak jakieś zwierzątko na nas czekało.




Fotka uczty na leżąco