piątek, 10 czerwca 2016

Główny podejrzany

Mama kupiła mi nasiona kwiatków, a konkrtenie to groszek pachnący chciałam mieć w swoim ogródku i maciejke. Nasiona kupione i przywiezione przez granice, a raczej przemycone czy nieświadomie dostarczone na miejsce, czyli nasz ogródek. Do Kanady nie można przywozić nasion, jedzenia, broni itd.

Wszystko to, w letnie dni miało pachnąć mi ... Chciałoby się zaśpiewać. Jednak nie, nie wszystko. Groszek pachnący już, już wychodził i nagle znikł. Zimno nie było. Pytałam moich facetów i nikt nic nie wyrywał w ostatnich dniach. Mąż na pewno kosił tylko trawę, a młody używał owszem kija hokejowego, ale tylko do popychania krążka i to na ulicy, nie w ogródku mamusiu!

Maciejka zasiana w skrzynce postawionej na patio rośnie, a groszek z ogródka wyparował. Minęło parę dni i zapomniałam o katakliźmie, który niechybnie pochłonął mój groszek pachnący. Aż tu któregoś wieczoru, siedząc sobie na powietrzu co widzę? Świstak, naprędce nazwany Szymonem (chociaż dziecko upiera się przy Milku, czyli Milek, co to zawija czekoladę gdzieś w Alpach w papierki) nerwowo rozgląda się w miejscu, gdzie było jedzenie, czyli mój groszek i już go nie ma! Zerka na mnie i zdziwiony zdaje się pyta :

- Nie dosiała?
- A takie dobre!
- Dosiej!
- Warto, naprawde pycha.

Oczywiście nie jestem pewna czy dokładnie tak mówił, bo czytałam z jego ruchów i spojrzeń w moim kierunku, a jednak jakieś cztery metry nas dzieliły. Porozglądał się, popodgryzał inne takie, posiedział i poszedł.
Ludzie co ja się na podejrzewałam. Oberwało się i Tuskowi, i Kaczyńskiemu, nawet Kukiz z Petru byli podejrzani. A tu mały, skromny świstaczek można powiedzieć najprawdopodobniej jest sprawcą! Na dowód załączam pare fotek, czyli dowód w sprawie.


Fot : Marecka. Nie dosiała?

Fot : Marecka. Świstak w resaturacji.

Fot :  Marecka. No nie dosiała.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz