wtorek, 22 listopada 2016

Spadł i leży

Spadł i leży. Kto, co? Śnieg!
Dzieci się cieszą, nawet psa widziałam jak podskakiwał radośnie i do tego merdał ogonem. Niby pięknie, biało się zrobiło, czysto tak jakoś. Pierwszy śnieżek, wow!

A mnie to wcale nie cieszy. Powiem więcej mnie to zdołowało. Czuje się napadnięta przez nature.
Listopad, ciut po połowie i już?! Do tego mrozik. Już mi skrzypi pod nogami. Masakra. Jestem na NIE. Może dlatego, że to miesiąc listopad? Podobno najbardziej depresyjny w roku jest ten listopad. A może, bo wiem, że jak się zasypiemy śniegiem, to będziemy tak w nim po uszy do marca albo i dalej?

Wpadła Grażyna, nasza wiewiórka, znajoma. Wyraźnie przejęta. Chwytała po dwa orzeszki, na zapas.



Fot : Marecka. Łapczywa Grażyna.



Fot : Marecka. Piękny listopadowy poranek.

Fot : Marecka. Grażyna robi zapasy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz