piątek, 16 grudnia 2016

Wir

Różne mogą być wiry, ale nam się akurat przytrafił arktyczny! Od paru dni mamy sporo śniegu i do tego mróz. Taki mróz, że szyba w autobusie po dwudziestu minutach jazdy ciągle od środka udekorowana niby pięknym malowidłem. Cały autobus ludzi, wszyscy oddychają, ogrzewanie działa, a i tak jak sobie nie zeskrobiesz lodu z szyby, to nie wiesz gdzie jesteś. Na zewnątrz, kto nie przeżył nic podobnego, to nie zrozumie. Chociaż masz wszystko co potrzeba, to i tak coś ci zmarznie albo nawet zamarznie. Jak są tak mroźne dni, to zawsze się zastanawiam kto podjął decyzję, żeby osiedlać się w takim miejscu na Ziemi?
Jednak nie wszyscy się tak negatywnie nastawiają do zimy. Dzieci się nią delektują, można powiedzieć. No bo jak inaczej to określić, że przy -30 stopniach potrafią tyle czasu spędzić na zewnątrz i jeszcze być z tego zadowolonym czy nawet mega zadowolonym mamusiu!


Fot : Marecka. Dzieci budują fortyfikacje.


Fot : Marecka. Okno w autobusie przy -28 stopniach na zewnątrz.


Fot : Marecka. Jak jest słonecznie i "dymi", znaczy się zimno!



poniedziałek, 5 grudnia 2016

Ten sam przystanek

Proszę Państwa, to jest ten sam przystanek i te same bałwany. Nie wiem co o tym sądzić?

Owszem, śniegu nadal nie ma, ale żeby aż tak to przeżywać?! Głowy wyraźnie spuszczone w dół, zrezygnowanie, niebezpieczna depresja? Poniedziałek. No owszem, ja też nie lubię poniedziałków. Jednak, jak odwróciłam głowę, to moim oczom ukazała się butelka, a nawet dwie. Tym razem całkiem puste! Kto nie czytał wpisu z lipca pt. Taka sprawa, zachęcam, żeby dowiedzieć się więcej o tym miejscu.



Fot : Marecka. Depresja.

Fot : Marecka. Butelka numer jeden.

Fot: Marecka. Butelka numer dwa. Dwa bałwany, dwie butelki?




piątek, 2 grudnia 2016

Czekając na śnieg

Ostatnio pisałam jak nas pierwszy raz w tym sezonie zasypało śniegiem. Było, minęło.
Teraz od paru dni pada, ale deszcz. Jest szaro i mokro.

Dzisiaj rano, na przeciwko przystanku autobusowego spotkałam dwa bałwany, dwa, spoglądające w niebo bałwany. Bidulki patrzyły z nadzieją, że w końcu zacznie sypać śnieg. Jednak co zauważyłam, one są uśmiechnięte! W przeciwieństwie do mnie, one się nie poddały nastrojowi.
Ja, jak spadł pierwszy śnieg nie śmiałam się, a wręcz szlag mnie trafił, że to już się nam zaczyna ta długa tutaj zima. Teraz, jak pada od paru dni deszcz, to też nie jest mi do śmiechu, bo depresyjnie się jakoś zrobiło. Smutno.
I jak tu dogodzić człowiekowi?
Bądźmy jak te bałwany, dmuchane, bo dmuchane ależ jakie szczęśliwe mimo wszystko!


Fot : Marecka. Czekają na śnieg.

Fot : Marecka. Szczęśliwe mimo wszystko!