piątek, 17 lutego 2017

All inclusiv musi kosztować

Usłyszałam ostatnio opinię, że niby ja wykorzystuję zwierzęta.
Pragnę więc napisać oficjalne sprostowanie, że ja owych nie wykorzystuję a jedynie one są mi wdzięczne za całoroczny serwis.
All inclusiv, czyli przelot przez nasz ogródek, w przypadku wiewiórek zwany susami, jedzonko i inne atrakcje, jak chociażby nagła wizyta bandy chłopaków z pistoletami na wodę - to mają zapewnione przez cały rok.
A niby wykorzystuję, bo nam częściowo patio odśnieżyły? Odśnieżyły, owszem, ale żeby dotrzeć do orzeszków!




Fot : Marecka. W ten dzień akurat nie trzeba było odśnieżać.







Fot : Marecka. To jest Grażyn, nie Grażyna ale też dostanie.






Fot : Marecka. Za darmo ścieżki sobie nie zrobiła Grażyna!



Fot : Marecka. Wszystkie ścieżki prowadzą do orzeszków.



Fot : Marecka. No czasami trzeba poczekać chwilkę.



Fot : Marecka. Grażyna robi tzw. bidulkę.



Fot : Marecka. Grażyna i Grażyn.





Fot : Marecka. Z drzewa czasami trzeba zejść i odśnieżyć.